Najlepszą charakterystykę Ani dała sama Maryla, kiedy Ania oznajmiła jej, że jest zaproszona na odwiedziny do probostwa Allan. Ania wprost promieniowała radością na ten zaszczyt. I wtedy właśnie Maryla uświadomiła sobie, że zamiast Ania brać sobie na spokojnie takie zaproszenie i wyróżnienie, to Ania troski i radości przyjmowała z potrójną siłą. Jak spotkało ją jakieś nieszczęście to popadała w "głębie rozpaczy", a jak spotkało ją szczęście jak teraz to właśnie rozpływała się w "morzu szczęścia" i na nic były perswadowania i uspakajania przez Marylę, bo wiedziała, że nic nie wskóra. To tak jakby zakazać promieniowi słonecznemu igrać na falach strumienia. Maryla prawie traciła nadzieję na poskromienie Ani i żeby tak bez emocji przyjmowała wszystko, ale sama nie wierzyła, że kochała Anię daleko więcej, jaka była z natury niż jaka by powinna być.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz