Że Ania była ambitną dziewczynką to wynikało może z tego, że pragnęła całym swoim serce dorównać dzieciom z pełnych rodzin, bo czując się zaadaptowaną sierotą miała poczucie może i nie właściwe, że jest gorsza. Za wszelką cenę chciała być najlepsza w nauce w szkole, uczyła się pilnie i zawsze na piątkę. Jej celem zawsze było być pierwszą, choć zdawała sobie sprawę, że może tego celu nie osiągnąć. Inną ambicją było być także najlepszą z dzieci co wszystko potrafi zrobić najlepiej i dlatego gdy w klasie zrobiło się modne "wyzywanie" drugich by coś zrobili co wymaga nie lada trudu, Ania pierwsza mówiła o innych, że czegoś nie potrafią i tak mimowolnie krytykując Józie Pay, że nie potrafi przejść po płocie, ta wyzwała Anię, by przeszła po szczycie dachu kuchni państwa Barrych, gdy dzieci przybyły na poczęstunek zorganizowany przez Dianę. No i niestety Ani nie udało się przejść bezpiecznie, spadła i złamała nogę. Ale widocznie wolała taką klęskę niż "poniżenie się", że czegoś nie potrafi. I gdy chorowała w domu przez 6 tygodni, poznała jak wszyscy ją lubią i kochają. Odwiedzili ją wszyscy w chorobie i koleżanki z klasy, i pani Allan pastorowa, pan Bell nauczyciel szkółki niedzielnej, i nawet pani Linde, a wtedy Ania zauważyła, że swym może przekornym charakterem jednak zdobywa sympatię otoczenia, że nie potrzebnie ma tyle kompleksów. Bo mimo notorycznych błędów i wpadek ma grono swoich wielbicieli.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz