środa, 27 lipca 2022

Nowe nabytki - Pamiętniki L.M.Montgomery

      Udało mi się niedawno nabyć nowe dla mnie nieznane pozycje L.M.Montgomery - Pamiętniki - dzienniki. Wiedziałem, że Maud pisała swoje pamiętniki przez całe życie i ucieszyłem się, że akurat trafiłem w internecie na te pozycje, jakie wyszły w naszym kraju. Niestety wydano z tego co wiem dwa tomy i nie są to wszystkie. Nie wiadomo, czy ktoś pokusi się, aby zebrać całość. Moje książki zostały wydane prze Wydawnictwo Nasza Księgarnia i to dość dawno. Pierwsza pozycja to Krajobraz dzieciństwa - N.K. 1996 i Uwięziona dusza - N.K.1996 r. Jestem bardzo ciekawy owych dzienników i mam nadzieję, że się nie rozczaruje jak przy książce Ania z Wyspy Księcia Edwarda. O tym już pisałem we wcześniejszych  wpisach. Mam całą serie pozycji twórczości L.M.Montgomery z tematyki Ani właśnie z Wydawnictwa Nasza Księgarnia i bardzo przemawiają do mnie te  wydania moich ulubionych książek przygód Ani, choć mam jeszcze przygody Emilki i Pat, i Janka ze Wzgórza Latarni. Bardzo proste i wdzięczne opracowanie graficzne i piękny druk, który dobrze się czyta. Powracając do owych pamiętników Maud wiem, że pierwszy tom to zapiski nastoletniej Lucy, a drugi już bardziej później, gdzie pewnie czuć pewnego rodzaju traumę jaką przechodziła Maud w swoim życiu. Do opowiedzenia więcej o owych dziennikach będę musiał Was odesłać do przyszłości, kiedy uda mi się przeczytać owe pozycje. Dziś tylko prezentacja owych wydań.









czwartek, 21 lipca 2022

Spacer z Anią

      Wybrałem się ostatnio na letni spacer...z Anią, bowiem postanowiłem zabrać ze sobą jej nieodzowny rekwizyt...słomiany kapelusz, w którym było jej bardzo do twarzy. Rude warkoczyki wystające z pod słomianego kapelusza, dawały nieodparte wrażenie uroczego dziewczęcia. Tak przez ten kapelusz i rude warkoczyki zjednywa sobie Ania wiele i dodaje jej wdzięku. Tak więc wędrując prze leśne drogi i pola zostawiałem kapelusz na krzakach, czy to na zbożu, lub suchej trawie i robiłem zdjęcia. Od razu inaczej się poczułem, widząc owy kapelusz Ani. Tak ona ze mną wędrowała, tylko przypadkiem gdzieś jej upadł ten słomkowy kapelusz, a ja musiałem go zabierać i dawać jej z powrotem... tak była roztrzepana i potem znowu go gubiła, więc ja ponownie go zabierałem... i fotografie mu robiłem. Niezapomniany spacer z Anią wieczorną porą...













środa, 13 lipca 2022

Mateusz i Ania jadą na Zielone Wzgórze

       Chodząc po terenie na moje wypady fotograficzne często oglądam się czy nie znajdę jakiś miejsc podobnych z filmu Ania z Zielonego Wzgórza w reż. K.Sullivana i muszę przyznać, że zdarza mi się nie raz być w podobnych miejscach przyrodniczych, bardzo przypominających sceny z filmu. Teraz byłem w Lesie Bronaczowa koło Krakowa i idąc dość daleko w głąb lasu, natrafiłem na przepiękny zakątek, gdzie drzew jest trochę mniej rosnących z przepiękną trawą. Świeciło piękne słońce, godzina południowa i dochodząc do owego miejsca pokonywałem drogę wśród zakrętów, pomyślałem, że ten piękny teren jest wspaniały na relaks. I w pewnej chwile spostrzegłem, że droga wygląda zupełnie podobnie, jaką Mateusz i Ania jechali przez las na Zielone Wzgórze pierwszy raz. Potem były jeszcze we filmie sceny z tego zakątka i oglądając wiele razy ten film, utrwaliło mi się to miejsce. I teraz patrzę, moje miejsce jest bardzo podobne do tego filmowego. Jakże się ucieszyłem i powspominałem fragment tego filmu i byłem zadowolony, że i ja mam także taką możliwość przemieszczać się, choć pieszo ową drogą do ...mojego zielonego wzgórza tutaj w lesie.







czwartek, 7 lipca 2022

Ania z Wyspy Księcia Edwarda

      Czy to na pewno napisała L.M.Montgomery? ...Jestem w trakcie czytania tej książki, którą nie dawno kupiłem i zacząłem czytać pełen nadziei na piękną literaturę, autorki mojej ulubionej powieści Ania z Zielonego Wzgórza. No cóż, tak do końca nie znam okoliczności znalezienia tych kartek literatury napisanej chyba już pod koniec jej życia. Tak do końca nie wiem co napisać o wrażeniach z połowy już przeczytanej książki. Wiem może nie powinno się pisać recenzji książki, której jeszcze się nie ukończyło, ale nie chciałbym aby mi coś umknęło więc prawo do tego daje mi...moja wrażliwość. Zupełnie nie rozumiem, wielu fragmentów grozy i strachów na kartach tej powieści. Dlaczego Lucy wogóle zdecydowała się pisać w tym stylu. Oczywiście wiele jest dobrych fragmentów tego dzieła, gdzie narracja jest wspaniała i porównywalna do Ani, ale te mroczne fragmenty napędzają strachu i byłem bardzo zniesmaczony gdy musiałem czytać owe fragmenty. Nie lubię tego typu pisarstwa, a tu proszę Lucy delektuje się owymi pełnych czarnej literatury w dziecięcej literaturze. Może jeszcze do końca nie znam pisarstwa L.M.Montgomery, choć pewne mroczne chwile znalazłem we filmie "Droga do Avonlea" nakręconego na podstawie pisarstwa Maud. Widocznie wplatała różne ciemne fragmenty do swojej literatury, by pokazać, że nie są jej obce style ciemnego pisarstwa. To tak jak Megan Follows aktorka grająca Anię, zagrała potem w wielu filmach ...grozy i thrillerach, bardzo odbiegających od znanej nam słodkiej postaci Ani. Może chciała się sprawdzić i w innych rolach, by nie być zaszufladkowanej jako pokorna aktorka grająca tylko pozytywne postacie. A tu L.M.Montgomery pokazała się z innej strony. Mnie niestety to nie przekonuje. Wolę już przesłodzoną Anię i Maud. Dzieło składa się z wielu niezależnych opowiadań i tylko wieczory poezji u Ani i Gilberta dają ciągłość akcji. Po dalszej lekturze, zauważyłem, że jest już o wiele lepiej. Dzieje sąsiadów Ani i wieczory poezji w jej domu napawają nadzieją, że jednak nie jest tak źle. Wiele czarujących sytuacji i właściwie opisy przygód nie Ani ale, właśnie wielu jej sąsiadów, gdzie Ania i Gilbert są tylko wspomniani jako dobre i przykładne małżeństwo, i tyle. Ogólnie to oprócz wspomnianych ciemnych fragmentach, powieść jawi się jako pozytywna, mimo wszystko.

     P.S. Zostało już mi niewiele do skończenia książki i mam nadzieję, że się do końca nie pojawią mroczne chwile. Pa!