Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Zielone Wzgórze. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Zielone Wzgórze. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 17 listopada 2024

Dom na Zielonym Wzgórzu

      Dom na Zielonym Wzgórzu w Cavendish jest zupełnie inny niż ten znany nam z filmowej wersji K.Sullivana "Ania z Zielonego Wzgórza". Ten oryginalny wygląda bardziej okazale i jest typową rezydencja kanadyjskich domostw na Wyspie Księcia Edwarda. Choć posiada górne facjatki to jest ich o wiele więcej niż ta z filmowej wersji. Jak pamiętamy Ania mieszkała na górze i na tym samym poziomie co Maryla. W Cavendish widać o wiele więcej okien na piętrze, zapewne są one potrzebne na pokazanie pokoi z epoki autorki L.M.Montgomery. Mnie osobiście jeszcze podoba się w wersji filmowej obszerna zadaszona weranda na dole, która zawsze robiła dla mnie miłe wrażenie, gdzie można było sobie spokojnie posiedzieć lub coś porobić na świeżym powietrzu. Widzimy nie raz jak Maryla czy to Ania spędzają trochę czasu właśnie na tej filmowej werandzie. Jest poza tym wiele momentów filmowych, gdzie akcja filmu dzieje się tam. Czy to pożegnanie Ani gdy jedzie do szkoły, albo jej powrót z panną Brooks , albo moment gdy z Marylą rozmawiają o okolicznościach "upicia" Diany. Dom w wersji filmowej z tego co pamiętam znajduje się nie na Wyspie, ale na kontynencie, w Nowej Szkocji. Niemniej oba domy są wzruszającym miejscem związanym z Anią z Zielonego Wzgórza.






poniedziałek, 15 kwietnia 2024

Wiosna na Zielonym Wzgórzu

      Wiosna na Zielonym Wzgórzu zawsze była radosna. Ania zachwycała się wszystkimi nowymi kwiatkami, a szczególnie lubiła kwitnący sad. Ten pamiętny wjazd na Zielone Wzgórze po raz pierwszy zauroczył ją na długo. Wszystko kwitło i ubarwiało dookoła posiadłość Maryli i Mateusza. Tak teraz i ona będzie tu mieszkać, co za wielka radość, że będzie mogła to wszystko dokładnie pooglądać. Biegała i zaglądała wszędzie, bo tak było tam ładnie. Kiedy wiedziała, że okres próby minął, i będzie mogła mieszkać z Marylą i Mateuszem na stałe, była pełna szczęścia. Przecież nie była tego taka pewna, ale Opatrzność czuwała nad nią...

   Mnie ostatnio udało się być pod Krakowem,  w takim właśnie miejscu, które wypisz wymaluj podobne jest do Zielonego Wzgórza. Jest sad i parę domów i teraz mamy największy wysyp kwiecia. Co za piękny okres to wiosenne  zakwitanie, wszystko garnie się do życia, tylko spacerować i delektować się tym wszystkim...

 


 

 

 



niedziela, 3 marca 2024

Mój Kącik Aniowy

      Odkąd interesuję się twórczością L.M.Montgomery i jej powieściami o Ani, gromadzę różne rzeczy z nią związane. Posiadam dwa wydania Ani, jedno z lat 40-tych i potem z lat osiemdziesiątych. Oprócz tego całą serię o Ani wydaną przez właśnie Czytelnika lata 80-te, cykl o Emilce, Pat, i pojedyncze jeszcze inne pozycje. Biografie dwie sztuki, pamiętniki, powieść o Maryli z Zielonego Wzgórza Sarah McCoy oraz liczne filmy o Ani w reżyserii Kevin Sullivana. Zaglądam do tego wszystkiego w miarę regularnie tzn. czytam zawsze jakąś książkę Maud lub oglądam filmy. Ania szczególnie jest mi bliska i dlatego jak dłużej jej "nie widzę" to od razu tęsknię. Muszę wtedy koniecznie coś przypomnieć sobie z jej historii. Ale najważniejszy to jest mój kącik Ani. Niewielkie miejsce na krawędzi biblioteczki, gdzie mogę spoglądać na bliskie mojemu sercu gadżety. Są tam zdjęcia aktorki Megan Follows głównej odtwórczyni roli Ani z filmu Ania z Zielonego Wzgórza K.Sullivana oraz pamiątki od pani Bernadety Milewski z USA, a która ma na Wyspie Księcia Edwarda domek Blue Moon, właśnie naprzeciwko Zielonego Wzgórza w Kanadzie. Swego czasu przysłała mi kilka pamiątek z tego miejsca. Tak... Ania z Zielonego Wzgórza to... pasja wciąż o niej myśląca. Pozdrawiam wszystkich miłośników twórczości Lucy Maud Montgomery oraz Ani.






piątek, 14 kwietnia 2023

Ania lubiła wiosnę

      Ania lubiła wiosnę, gdyż zawsze jej się kojarzyła z przyjazdem po raz pierwszy na Zielone Wzgórze. A tam wiosna była cudowna. Oczarowała ją całkowicie jadąc już z Mateuszem ze stacji "Szerokiej Rzeki" do domu. Po drodze mijali takie piękne miejsca, że Ania nadawała im swoje nazwy, tak ją oczarowywały, choćby staw Barry jako "Jezioro Lśniących Wód", albo aleja kwitnących jabłoni, - "Biała droga rozkoszy". Wrażliwość Ani na wiosenną przyrodę była bardzo wielka, umiała dostrzec jej piękno, świeżutkiej zielonej i pachnącej. I teraz w przyrodzie jest wiosna i wszystko zaczyna kwitnąć i się zielenić, warto wybrać się choćby na mały spacer by zaczerpnąć jej nastroju i być jak Ania wrażliwą na jej uroki, bo to jest niepowtarzalny czas, kiedy wszystko budzi się do życia po długiej zimie, a w tym roku od listopada trwającej i dość śnieżnej i zimnej. Ania kochała Zielone Wzgórze bo tam właśnie przyroda dawała jej najwięcej radości kiedy spotkane przygody ją przerastały, czy to w szkole z Gilbertem, albo  nieporozumienia z panią Linde. Często czytała książki i wiersze na łonie natury, bo tam wszystko mówiło innym językiem, ...miłości, przyjaźni i akceptacji. To przyroda pomagała jej przezwyciężać wszystkie trudności, wiosna, a także jesień, w której była równie zakochana jak...sama autorka książki Lucy Maud Montgomery.





piątek, 23 grudnia 2022

Święta Bożego Narodzenia na Zielonym Wzgórzu

     "Poranek wigilijny zastał świat w białej, cudownej szacie. Grudzień był bardzo łagodny i oczekiwano Gwiazdki zielonej. Tymczasem w nocy spadł śnieg, który wystarczył dla nagłego przeobrażenia Avonlei. Ania zachwyconym wzrokiem rozglądała się wokoło przez zamarznięte okno swego pokoiku. Sosny w Lesie Duchów stały cudne, niby opierzone, brzozy i dzikie wiśnie osypane perłami, pola jednostajnie pokryły się śniegiem. Powietrze czyste a chłodne dawało rozkosz ożywczego napoju. Ania zbiegła ze schodów, śpiewając wesoło, aż głos jej rozlegał się po Zielonym Wzgórzu.

     -   Wesołych świąt, Marylu! Wesołych świąt, Mateuszu! Czyż to nie cudne Boże Narodzenie? Cieszę się tak bardzo, że śnieg spadł! Nie lubię zielonej Gwiazdki! Bo zwykle nie ma zielonej... tylko brudna, szara i brunatna. Jakże mogli ludzie nazwać ją zieloną? Ależ... ależ...Mateuszu, czy to dla mnie? O, Mateuszu!

     Mateusz niezręcznie rozwijał z papieru sukienkę, błagającym wzrokiem spoglądając na Marylę, która, niby to zajęta nalewaniem wody do imbryka, kącikami oczu z ukosa śledziła Anię.

     Ania wzięła sukienkę i przypatrywała jej się w uroczystym milczeniu. Ach, jakaż śliczna! Najmilszy brązowy kolor, miękki materiał o jedwabnym połysku! Spódniczka o delikatnych zakładkach i falbankach, staniczek pracowicie wymarszczony z koronkowym kołnierzykiem u szyi. A rękaw! Te były koroną dzieła! Długie obcisłe mankiety, ponad nimi zaś dwie wspaniałe bufy, rozdzielone pośrodku wąziutkimi zakładeczkami i kokardami z brązowej jedwabnej wstążki.

     -   To gwiazdka dla ciebie, Aniu   -   rzekł Mateusz nieśmiało.   -   Ależ, Aniu... czy ci się podoba?...Cóż to!..., cóż to!...

     Bo oczy Ani nagle napełniły się łzami.

     -   Czy mi się podoba? O Mateuszu!

     -   Mateuszu, jest zachwycająca! O, nigdy nie potrafię dostatecznie wam podziękować! Patrzcie tylko na te rękawy!   -   Ach, wydaje mi  się, że to sen uroczy!

     -   Dobrze, dobrze, ale teraz zabieramy się do śniadania   -   przerwała Maryla,   -   Muszę dodać, Aniu, iż nie uważam wcale, aby ta sukienka była istotnie potrzebna. Lecz wobec tego, że Mateusz ci ją podarował, szanujże ją. Tutaj oto jest wstążka, którą pani Linde ofiarowuje ci do warkoczy. Jest brązowego koloru, odpowiednia do sukienki. A teraz chodź i siadaj do stołu.

     -   Nie wiem, czy będę mogła jeść śniadanie   -    rzekła uszczęśliwiona Ania.   -   W tak niezwykłej chwili śniadanie wydaje się rzeczą zbyt prozaiczną...."
   
     Oto fragment książki "Ani z Zielonego Wzgórza" wydanej przez M.ARCT i Dom Książki Polskiej w 1948 roku we Wrocławiu, w tłumaczeniu R.Bernsteinowej.
   
     Przepiękny ten fragment pokazuje jak niezwykłe musiały to być Święta Bożego Narodzenia dla Ani. Wczujmy się w ten klimat i..niech nasze Święta, też będą niezwykłe, czego życzę z całego serca. 

     Zdrowych, pogodnych i pełnych niezwykłych chwil ŚWIĄT BOŻEGO NARODZENIA.

 

 

 


 

 

 

środa, 14 grudnia 2022

Pisarka z Zielonego Wzgórza

         Na artykuł o takim tytule udało mi się natrafić w dwutygodniku dla młodzieży "Płomyk" nr 22 z 1974 roku z dnia 25 XI. Jakże byłem mile zaskoczony w czasie przeglądania owych gazetek dla młodzieży z lat mojej młodości. Czytywałem zapamiętale owe tygodniki i byłem zawsze pod wrażeniem prowadzonej linii redakcji bardzo dobrze odzwierciedlającej potrzeby ówczesnej młodzieży do której się wtenczas zaliczałem. Dziś już z wielkim sentymentem powracam i podziwiam jak te gazetki są aktualne i dziś. Ale powracając do wyżej wymienionego artykułu muszę stwierdzić, że bardzo jest ciekawy, bowiem autorka Ludwika Woźnicka pięknie opisuje wrażenia dziewczynki z Francji, która przyjechała na Wyspę Księcia Edwarda na Zielone Wzgórze, aby namacalnie zobaczyć miejsce akcji jej ukochanej powieści L.M.Montgomery "Ania z Zielonego Wzgórza". O wszystko się dopytuje swojej ciotki a my tym samym możemy zapoznać się z Zielonym Wzgórzem. Są tam jak stwierdza autorka pokój Maryli i Mateusza, a także facjatka Ani. I dla dziewczynki wszystko się zgadza, w pokojach jest tak jak napisała autorka, nawet dostrzeżono fajkę Mateusza i przyrząd do zdejmowania butów. Dziewczyna wypytywała jeszcze ciotkę o drzewo wiśni, a ta stwierdziła, że musi iść na górę do pokoju Ani i zobaczyć czy czasem nie widać jej przez okno, tak jak w powieści...Jakże miło mi przeczytać ów artykuł i przenieść się ponownie na Zielone Wzgórze.