Udało mi się przeczytać całą już książkę Budge Wilson - Droga do Zielonego Wzgórza. I pierwsze wrażenie, po jej przeczytaniu to, że jest to po prostu piękna książka napisana w klimacie Ani z Zielonego Wzgórza L.M.Montgomery. Zupełnie jej się to udało, wczuć się w klimat małej dziewczynki Ani Shirley. Ta mała istotka znakomicie sobie poradziła ze wszystkimi przeciwnościami losu, bo jak wiemy straciła rodziców w wieku 3 miesięcy. Przechodziła z rodziny do rodziny, by na końcu wylądować w sierocińcu. Powieść czyta się bardzo dobrze, jest taka bym powiedział, zupełnie spokojna. Nie ma jakiś bardzo drastycznych scen, które mogły by być źle odebrane. Budge Wilson po prostu pokochała Anię i napisała jej losy przed tym zanim trafiła na Zielone Wzgórze, bardzo bym powiedział na jednym poziomie emocjonalnym. Krok po kroku towarzyszymy małej bohaterce i utożsamiamy się z nią i tym co przeżywa. Bardzo mi się podoba to, że autorka nie koloryzowała postaci, tylko dała upust swojej fantazji, pisząc bardzo piękną literaturę. Kocham takie pisarstwo i jest mi z nim po drodze. W dzisiejszym czasach sensacji i za wszelką cenę wstrząsanie czytelnikami jakimiś nie pokrytymi w rzeczywistości gwałtownymi negatywnymi emocjami. Ja mam po prostu dość tych czasów, wszechobecnego zła wyolbrzymianego do potęgi. Może i jest ono takie w świecie, ale po co pisać o tym w książkach, gdy czytelnik , z klimatu powieści Ani z Zielonego Wzgórza szuka raczej łagodności i miłości. Jestem wiernym fanem Ani od lat i dlatego zdecydowałem się na ten blog o Ani, by jeszcze bardziej pogłębiać tego typu pisarstwo i szerzenie miłości, przyjaźni w świecie. "Droga do Zielonego Wzgórza" Budge Wilson, jak najbardziej spełnia pokładane w niej nadzieje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz