Czy to na pewno napisała L.M.Montgomery? ...Jestem w trakcie czytania tej książki, którą nie dawno kupiłem i zacząłem czytać pełen nadziei na piękną literaturę, autorki mojej ulubionej powieści Ania z Zielonego Wzgórza. No cóż, tak do końca nie znam okoliczności znalezienia tych kartek literatury napisanej chyba już pod koniec jej życia. Tak do końca nie wiem co napisać o wrażeniach z połowy już przeczytanej książki. Wiem może nie powinno się pisać recenzji książki, której jeszcze się nie ukończyło, ale nie chciałbym aby mi coś umknęło więc prawo do tego daje mi...moja wrażliwość. Zupełnie nie rozumiem, wielu fragmentów grozy i strachów na kartach tej powieści. Dlaczego Lucy wogóle zdecydowała się pisać w tym stylu. Oczywiście wiele jest dobrych fragmentów tego dzieła, gdzie narracja jest wspaniała i porównywalna do Ani, ale te mroczne fragmenty napędzają strachu i byłem bardzo zniesmaczony gdy musiałem czytać owe fragmenty. Nie lubię tego typu pisarstwa, a tu proszę Lucy delektuje się owymi pełnych czarnej literatury w dziecięcej literaturze. Może jeszcze do końca nie znam pisarstwa L.M.Montgomery, choć pewne mroczne chwile znalazłem we filmie "Droga do Avonlea" nakręconego na podstawie pisarstwa Maud. Widocznie wplatała różne ciemne fragmenty do swojej literatury, by pokazać, że nie są jej obce style ciemnego pisarstwa. To tak jak Megan Follows aktorka grająca Anię, zagrała potem w wielu filmach ...grozy i thrillerach, bardzo odbiegających od znanej nam słodkiej postaci Ani. Może chciała się sprawdzić i w innych rolach, by nie być zaszufladkowanej jako pokorna aktorka grająca tylko pozytywne postacie. A tu L.M.Montgomery pokazała się z innej strony. Mnie niestety to nie przekonuje. Wolę już przesłodzoną Anię i Maud. Dzieło składa się z wielu niezależnych opowiadań i tylko wieczory poezji u Ani i Gilberta dają ciągłość akcji. Po dalszej lekturze, zauważyłem, że jest już o wiele lepiej. Dzieje sąsiadów Ani i wieczory poezji w jej domu napawają nadzieją, że jednak nie jest tak źle. Wiele czarujących sytuacji i właściwie opisy przygód nie Ani ale, właśnie wielu jej sąsiadów, gdzie Ania i Gilbert są tylko wspomniani jako dobre i przykładne małżeństwo, i tyle. Ogólnie to oprócz wspomnianych ciemnych fragmentach, powieść jawi się jako pozytywna, mimo wszystko.
P.S. Zostało już mi niewiele do skończenia książki i mam nadzieję, że się do końca nie pojawią mroczne chwile. Pa!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz