Jakże cudownie było jechać Ani z Mateuszem na "Zielone Wzgórze" ze stacji "Szeroka Rzeka". Pełna przejmujących chwil scena jazdy kabrioletem Mateusza z Anią do domu wydaje mi się była decydująca o losach rudowłosej dziewczynki. Ta wspólna przejażdżka i rozmowa Ani z Mateuszem mogła zadecydować, że pomyłkowo przysłana dziewczynka zaskarbiła sobie serce Mateusza, że żal mu było żeby ją odesłać, bo zamiast chłopca o którego prosili przyjechała właśnie Ania. Jej pełna uroku fantazja i szczere uczucie do wszystkiego co spotkała po drodze, jej zachwyty przyrody i niemal utrata tchu po zobaczeniu "Białej drogi rozkoszy" alei kwitnących jabłoni, ukazała jej wrażliwość na piękno przyrody. Jej wyobraźnia przewyższała codzienność szarego dnia i pozwalała jej przetrwać trudne chwile życia i gdy zobaczyła autentyczne piękno oniemiała i mogła cieszyć się tym, by zapomnieć o troskach i braku miłości i akceptacji. Jakże szczerze rozmawiała podczas wspólnej podróży z Mateuszem o pięknie tego świata i szukaniu szczęścia mimo, że do nas nie przychodzi. Mateuszowi było żal zawieść jej oczekiwania i potem uparł się, że choć nie jest chłopcem, chciał pomóc Ani, bo tak pragnęła z nimi zamieszkać. Piękna ta droga na "Zielone Wzgórze" pokazuje jak niewiele potrzeba do szczęścia człowiekowi, że może mu wystarczyć piękno otaczającego go świata przyrody, by ukoić smutek serca.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz